piątek, 26 marca 2010

o Litaniach do św. Józefa - 1

Miesiąc marzec w Tradycji poświęcony jest w sposób szczególny świętemu Józefowi, jego też wspomnienie przypada w tym właśnie miesiącu. Marzec należy też zawsze do okresu Wielkiego Postu, tak więc święty Józef jest jak gdyby światłem przewodnim, czy też Patronem, dla tego okresu roku kościelnego, czasu przygotowania na Mękę i Zmartwychwstanie Chrystusa. Dlatego też chciałbym dziś mówić do was właśnie o świętym Józefie.

Chciałbym mówić zwłaszcza o cnotach świętego Józefa oraz o naśladowaniu tych cnót – dlatego właśnie konferencje te noszą tytuł „O naśladowaniu świętego Józefa”. W Ewangelii czytamy o różnych cechach Józefa, że był on człowiekiem sprawiedliwym, że był posłuszny Bożemu poleceniu, by udać się do Egiptu. Choć Ewangelia mówi o nim stosunkowo niewiele, jest to jednak bardzo bogate w znaczenie i warte rozważania oraz naśladowania.

Być może jednak najprostszym sposobem na uczenie się od świętego Józefa i naśladowanie go, jest modlitwa do niego, a najbardziej znaną modlitwą jest w tym przypadku Litania do świętego Józefa. Chciałbym więc podczas tych konferencji mówić o tej właśnie Litanii, by ukazać wam głębsze znaczenie kryjące się za tytułami, jakie nadajemy świętemu Józefowi.  Będziecie mogli przywołać je z pamięci podczas odmawiania Litanii i w ten sposób lepiej ją zrozumieć, a w konsekwencji zobaczyć, w jaki sposób święty Józef może pomóc wam w waszym codziennym życiu.

Zacznijmy od samego początku. Zaraz na wstępie napotykamy dziwnie brzmiące słowa:

Kyrie eleison, Christe Eleison, Kyrie Eleison.

Słowa te brzmią dziwnie, ponieważ są słowami greckimi. Słyszycie je również na początku Mszy, brzmią one szczególnie pięknie, kiedy są śpiewane. Co jednak oznaczają? Pierwsze słowo „kyrie”, znaczy po grecku „panie”. Oznacza kogoś, kto jest potężny, silny, kogoś, kto może nas ukarać, jeśli zrobilibyśmy coś złego. A prawda jest niestety taka, że często robimy wiele rzeczy, które nie są dobre. Dlatego właśnie wypowiadamy kolejne słowo: „eleison”. To greckie słowo oznacza „zmiłuj się”. Prosimy Pana, aby się nad nami zmiłował, ponieważ Go obraziliśmy i uznajemy, że jest On wszechwładny i najsprawiedliwszy.

Co jednak znaczy „zmiłuj się”? Bóg jest miłosierny, rozumie nasze błędy i chce, byśmy się poprawili. Słowa „miłosierny” i „miłosierdzie” pochodzą od łacińskiego „misericordia” – co oznacza odczuwać w sercu cierpienie kogoś innego. Często odczuwamy smutek, kiedy ktoś inny cierpi albo odczuwa ból. Kiedy ktoś jest smutny, również nasze serce jest zranione. To właśnie nazywamy „litością”. Kiedy jednak robimy coś, by pomóc osobie, która cierpi, nazywamy to „miłosierdziem”. Czym innym jest odczuwanie smutku z powodu czyjegoś cierpienia, a czym innym – i o wiele szlachetniejszym – usiłowanie udzielenia takiej osobie pomocy! Bóg jest miłosierny, ponieważ jest dobry.

Niekiedy, kiedy myślimy o miłosierdziu, traktujemy je jako przeciwieństwo sprawiedliwości. Ostatecznie sprawiedliwość wymierza karę, podczas gdy miłosierdzie często daruje winy. Miłosiernym byłby na przykład sędzia, który nie wysłałby do więzienia kogoś, kto zrobił coś złego. Nie musi to być jednak koniecznie postępowanie dobre, ponieważ przestępcy powinni być karani. Bóg karze grzeszników - posyła ich nawet do piekła, jeśli umierają w stanie grzechu ciężkiego. Tak więc Bóg jest sprawiedliwy – w jaki jednak sposób jest miłosierny? Jest miłosierny, ponieważ posłał do nas swojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Nasz Zbawiciel cierpiał kary należne za nasz grzech, byśmy mogli dostąpić Bożego miłosierdzia. Nasz Pan znał naszą nędzę, konsekwencje naszych grzechów, więc zapłacił cenę za nasze odkupienie. Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy w egzekwowaniu kary koniecznej do odbudowy ładu zniszczonego przez grzech – a jednak jest nieskończenie miłosierny, posyłając nam Odkupiciela, który wycierpiał te kary za nas. Jedna rzecz jakiej brakuje, to nasza współpraca z planem Boga!

A ponieważ to Pan Jezus dokonał tego dzieła miłosierdzia w stosunku do nas, mówimy w następnym zdaniu Litanii: „Christe eleison” – „Chryste, zmiłuj się”. To Pan Jezus przyszedł i umarł za nas na krzyżu. Ponieważ to On musiał cierpieć z powodu naszych grzechów, to zwłaszcza Jego musimy prosić o miłosierdzie. Dał On nam również Najświętszą Ofiarę Mszy, w której składa sam siebie w ofierze wynagradzającej za nasze grzechy, tak jak uczynił to na krzyżu. Zbawiciel dał nam również sakrament pokuty, w którym odnajdujemy Boże miłosierdzie. Dlatego mówimy „Christe eleison”.

Pan Jezus posłał nam również Ducha Świętego. Duch Święty jest również Bogiem, jest miłością Boga. Mówimy więc jeszcze raz „Kyrie eleison” przy rozpoczęciu Litanii. Miłosierdzie jest rezultatem miłości, powinniśmy więc w szczególny sposób prosić o miłosierdzie właśnie Ducha Świętego.

Co ciekawe, litanie rozpoczynają się w sposób, w jaki rozpoczął swą modlitwę celnik. Pamiętacie zapewne przypowieść o celniku i faryzeuszu, którzy przyszli modlili się w świątyni. Faryzeusz zaczął swe modlitwy od dziękowania Bogu za to, że nie jest taki, jak reszta ludzi. Ale celnik modlił się pokornie: „zmiłuj się nade mną grzesznym”. Zbawiciel powiedział w Ewangelii, że to celnik wrócił do domu usprawiedliwiony, tzn. to jego modlitwa została wysłuchana. A więc również w litaniach, aby nasze modlitwy zostały wysłuchane przez Boga, zaczynamy od prośby o miłosierdzie, na podobieństwo tego celnika.

Chryste usłysz nas - Chryste wysłuchaj nas.

Pragniemy, by nasze modlitwy zostały wysłuchane – dlatego modlimy się do Boga, by nas wysłuchał naszych słów i udzielił nam tego, co jest nam potrzebne! Poprosiwszy więc o miłosierdzie, prosimy naszego Pana, by nas wysłuchał tego, o co chcemy Go prosić – usłysz nas. Pragniemy, by Bóg nas wysłuchał, ponieważ jest wszechmocny i może wszystko. Kiedy chcecie coś komuś powiedzieć, zwykle prosicie go najpierw, aby was posłuchał. Modlitwa jest przede wszystkim rozmową z Bogiem, naturalnym jest więc, że chcielibyśmy, by wysłuchał naszych próśb.

Jednak jeszcze ważniejszym jest słuchanie Boga podczas naszych modlitw jest zwracanie uwagi na to, co mówimy. Bóg jest wszędzie i wie wszystko, z pewnością więc słyszy nas w każdej chwili. Ale chce On również, byśmy się do Niego zwracali, by mógł udzielić nam swoich łask. Na przykład: kiedy jesteście w pokoju z wieloma innymi ludźmi, często nie mówicie do nich wszystkich. Są oni obecni, ale w bardzo ogólnym sensie – natomiast osoba, z którą rozmawiacie, obecna jest w sposób szczególny. Tak więc kiedy prosimy Boga, by nas wysłuchał, oznacza to, że chcemy do Niego mówić – a więc będzie On z pewnością obecny w szczególny sposób, tak jak osoba, z którą rozmawiacie jest bardziej obecna dla was, niż inni ludzie w tym pokoju.

Jeszcze ważniejsze jest myśleć o Bogu podczas modlitwy. Jak można chcieć z kimś rozmawiać i równocześnie kompletnie go ignorować? Postawa taka nie tylko uniemożliwi rozmowę, ale też zostanie potraktowana zniewaga. Powinniśmy więc uważać, by rozproszenia nie uczyniły naszej modlitwy nieskuteczną. Niekiedy bardzo trudno jest nam skoncentrować się podczas modlitw – ponieważ Bóg jest duchem, nie możemy Go widzieć. Wiemy, że jest przy nas obecny, ale często rzeczy które widzimy albo widzieliśmy, nasza wyobraźnia i pamięć, mogą przyciągać naszą uwagę bardziej niż Bóg, którego nie widzimy. Musimy więc nauczyć się utrzymywać w karności nasz umysł – podobnie jak podczas każdej rozmowy musimy czasem ignorować inne ciekawe rzeczy, aby skupić naszą uwagę na osobie z którą rozmawiamy. Może to wymagać wielu wysiłków i umartwień z naszej strony.

Ale jest to tego warte! Bóg kocha nas bardziej, niż ktokolwiek inny, a więc rozmowa z Nim jest czymś bardziej wartościowym, niż wszystko inne. Czyż nie lubicie rozmawiać z przyjaciółmi? O ileż łatwiej jest rozmawiać z przyjaciółmi, niż z ludźmi, których nie znacie! Dlatego zawsze musimy pamiętać, że Bóg nas kocha, że jest On naszym jedynym prawdziwym przyjacielem, na którego zawsze możemy liczyć.

Co ważniejsze – nasze modlitwy nie polegają jedynie na mówieniu. Również Bóg mówi do nas kiedy się modlimy, ale w sposób często bardzo trudno uchwytny. Nie jest On podobny do ludzi, którzy robią dużo hałasu. Znacie z pewnością historię proroka Eliasza (1Król 19). Wiecie, ze pewnego dnia udał się on na górę aby odnaleźć Boga, by z Nim rozmawiać, by przebywać w Jego obecności, ponieważ Bóg miał tamtędy przechodzić. Modlił się, i nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi, które wstrząsnęło skałami góry. Potężne trzęsienie! Jednak Bóg nie był w trzęsieniu ziemi. Potem z nieba spadł ogień pochłaniający wszystko! Ale Bóg nie był w ogniu. Potem powiał delikatny wiaterek, łagodny podmuch – i Eliasz adorował Boga, bo Bóg był właśnie w tym delikatnym podmuchu wiatru. Bóg nie przemawia do nas z hałasem i przy dźwiękach fanfar, ale raczej łagodnym szeptem, który jest bardzo delikatny, trudno uchwytny. Tak więc kiedy się modlimy, powinniśmy słuchać, co Bóg chce nam powiedzieć. Przeważnie nie będzie On do nas przemawiał poprzez wielkie wydarzenia czy mowy, ale raczej poprzez łagodny szept, który umacnia naszą duszę i obdarza ją pokojem. Bóg zawsze daje nam światło i siłę oraz pewność siebie, nawet, jeśli to co nakazuje nam uczynić jest bardzo trudne. To diabeł usiłuje zawsze nas przestraszyć i wywołać wątpliwości, lęk i niepokój. Diabeł czyni rzeczy trudnymi, podczas gdy Bóg czyni łatwymi nawet najtrudniejsze obowiązki. Bóg przemawia do nas często bez słów, dając nam po prostu łaskę do czynienia tego, co musimy uczynić.

A ponieważ tak bardzo potrzebujemy łaski Pana Boga, mówimy: „wysłuchaj nas”. Nie tylko „usłysz nas”, ale „wysłuchaj naszych modlitw”. Pragniemy nie tylko mówić do Boga, ale chcemy by nas wysłuchał i udzielił nam tego, czego potrzebujemy.

Jak bogate w znaczenie są te dwa zdania Litanii! Jak wspaniałymi modlitwami są Litanie, zawierające wszystko co konieczne, by zostać wysłuchanym przez Boga – najpierw prosimy Go o miłosierdzie, a następnie myślmy o Jego obecności. W innych waszych modlitwach, w modlitwach, które odmawiacie każdego dnia, możecie posługiwać się takim właśnie wzorem: pomyślcie najpierw o waszych grzechach, proście Boga o miłosierdzie, a następnie myślcie o Nim jako o osobie obecnej i pragnącej was wysłuchać. Odkryjecie, że wówczas o wiele łatwiej jest modlić się i prosić Go o to, czego wam potrzeba – a On z pewnością wam odpowie!

Z dzisiejszej konferencji postarajcie się wynieść dwie rzeczy: po pierwsze nauczcie się myśleć o waszych grzechach i prosić Boga o miłosierdzie, jak celnik z Ewangelii, a po drugie nauczcie się myśleć o Bogu, przebywać cały czas w Jego obecności, by mógł was usłyszeć i byście wy mogli usłyszeć Jego oraz otrzymać różnorodne łaski, którymi pragnie was obdarzyć.

Podczas następnej konferencji będziemy kontynuować naszą naukę o Litaniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz