Drodzy uczniowie, drodzy wierni,
Dziś przypada dzień ferialny, dzień, w którym nie wspomina się żadnego ze świętych Pańskich, ale poprzednią niedzielę, Niedzielę Sześćdziesiątnicy. Jest to okres Przedpościa, czasu poprzedzającego bezpośrednio Wielki Post, okres przygotowania na czas pokuty, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu w Środę Popielcową.
Nie ma lepszego sposobu na przygotowanie naszych dusz, niż modlitwa. W czasie ostatnich tygodni przyglądaliśmy się modlitwie, której nauczył nas sam Zbawiciel, modlitwie „Ojcze nasz”. Rozważaliśmy trzy pierwsze prośby, stanowiące razem pierwszą część modlitwy i obejmujące zasadniczo wszystko, o co moglibyśmy prosić ze względu na nasze dobro duchowe: by Bogu oddawana była cześć, by Królestwo Jego łaski zamieszkało w naszych sercach i by Jego wola stała się na ziemi tak, jak pełniona jest w niebie. Modlimy się przede wszystkim o osiągnięcie celu ostatecznego, dla którego zostaliśmy stworzeni. Kolejna część Modlitwy Pańskiej mówi o środkach, dzięki którym będziemy mogli dotrzeć do domu naszego Niebieskiego Ojca.
Modlimy się: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Trzy elementy tej prośby wzbudzają naszą ciekawość. Po pierwsze, dlaczego mówimy „dzisiaj”, po drugie dlaczego prosimy o „chleb”, a po trzecie: w jaki sposób chleb ten powiązany jest z dniem dzisiejszym, chodzi bowiem o nasz chleb powszedni. Fakt, że modlitwę tę odmawiamy przynajmniej raz dziennie, implikuje sama jej treść, Pan przypomina nam w ten sposób, że powinniśmy modlić się zawsze, każdego dnia. Modlitwa jest niejako tlenem dla duszy, czymś bez czego nie może ona oddychać, gdybyśmy się nie modlili, dusza nasza obumarłaby. W wezwaniu tym prosimy przede wszystkim o energię życiową, która każdego dnia jest zużywana i musi być nieustannie regenerowana.
Zbawiciel mówi nam, byśmy prosili o chleb. Oznacza to, że dobra potrzebne nam w tym życiu możliwe są do zdobycia, a jednak równocześnie zaspakajane są one przez Boga. Chrystus Pan pragnie jednak przede wszystkim zwrócić naszą uwagę na konieczność unikania pięciu grzechów, związanych z pożądaniem przez nas rzeczy doczesnych.
Pierwsze nieuporządkowanie polega na staraniu się o rzeczy, które są nieodpowiednie dla naszego stanu życia. Jest czymś naturalnym, by żołnierz czy policjant pragnął rzeczy, potrzebnych mu do wykonywania jego zawodu: broni, różnego rodzaju uzbrojenia, munduru i wszystkiego co konieczne do obrony siebie i swojego kraju. Nie byłoby jednak odpowiednie, by zwykły człowiek nosił w autobusie karabin maszynowy – zupełnie słusznie postrzegamy taką osobę jako zagrożenie, ponieważ nie ma ona prawa nosić takich rzeczy, zwłaszcza w autobusie. Tak więc również w sferze doczesnej moglibyśmy pożądać rzeczy, które mają niewiele lub zgoła nic wspólnego z naszymi potrzebami czy naszą doskonałością. Dlatego właśnie nie modlimy się o artykuły luksusowe, ani o rzeczy wytworne czy też o ich nadobfitość, ale o zwykły chleb, który niezbędny jest wszystkim, a bez którego trudno byłoby nam żyć. Modlimy się zasadniczo o to, co jest nam niezbędne i o wypełnienie naszych obowiązków stanu.
Chcemy jednak uniknąć również wielu grzechów związanych ze sposobem zdobywania dóbr doczesnych. Drugi z grzechów dotyczy zdobywania dóbr w wyniku oszustwa, lub zabierania innym tego, co im się słusznie należy. Dlatego właśnie prosimy nie tylko o chleb, modlimy się o nasz codzienny chleb, chleb który należy do nas, a nie do innych. Złodziejem i rabusiem jest z definicji ten, kto żyje kosztem pracy i z chleba innych. Modlimy się więc o wszystko, co jest nam niezbędne: o dobre stopnie, o dobre jedzenie, o dobrych przyjaciół. Nie możemy jednak posiadać tych rzeczy, a równocześnie oszukiwać, kraść lub kłamać. Musimy więc modlić się zwłaszcza o łaskę , byśmy mogli uniknąć tych nieuporządkowań.
Kolejną rzeczą, której powinniśmy się wystrzegać, jest nadmierna troska o rzeczy doczesne. Są ludzie, którzy nigdy nie są zadowoleni z tego, co posiadają, zawsze chcą mieć więcej. Nasze pragnienia muszą być jednak dostosowane do naszych potrzeb, a nie na odwrót. Mędrzec prosił Boga, by nie był ani biedny, ani bogaty, by Bóg dał mu jedynie tyle, ile konieczne [Przy 30,8-9]. Zbawiciel w Ewangelii wielokrotnie ostrzega nas przed ową nadmierną troską o sprawy tego świata: „Nie troszczcie się tedy, mówiąc: Cóż będziemy jeść, albo co będziemy pić, albo czym będziemy się przyodziewać. Bo tego wszystkiego poganie pilnie szukają. Albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Szukajcie więc najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane” (Mt 6,31-33).
Obawa o dobra doczesne często prowadzi wielu ludzi również do innych nieuporządkowań, takich jak żarłoczność. Są tacy, którzy w przeciągu jednego dnia spożywają tyle, ile powinno im starczyć na dłuższy czas. Dlatego właśnie prosimy „chleba naszego powszedniego”, prosimy o chleb na jeden dzień, prosimy by został nam on dany na konkretny dzień, a nie by w jednej chwili zaspokojone zostały potrzeby całego naszego życia. Pan Jezus pragnie, byśmy mieli ufność w Bogu, że tak jak dał nam On jeść dzisiejszego dnia, w kolejne dni uczyni podobnie. Nie musimy jeść więcej, niż podpowiada nam rozsądek, a z pewnością nie powinniśmy zjadać wszystkiego co mamy w domu, jakby jutro nie miało nadejść. Nasz chleb powszedni powinien nam wystarczyć.
Ostatnim i najgorszym grzechem popełnianym w związku z rzeczami doczesnymi jest niewdzięczność. Wszystkie inne nieuporządkowania, o których mówiliśmy przed chwilą są niczym w porównaniu z grzechem niewdzięczności. Widzimy go często u tych, którzy posiadają wiele dóbr materialnych, jednak znacznie bardziej godny ubolewania jest wówczas, gdy dotyczy ludzi niezamożnych. Pismo Święte mówi, że trzy rzeczy są obrzydliwością w oczach Boga: pycha człowieka ubogiego, kłamliwość bogacza, oraz głupota i szaleństwo starca (Eccl 25,4), do czego święty Paweł dodaje niewdzięczność (2Tym 3,2). Gdy otrzymujemy coś od innych, zaciągamy przez ten fakt względem nich dług wdzięczności. Najbardziej elementarna sprawiedliwość wymaga, byśmy dziękowali innym za to, czego nam udzielają, czy jest to ich czas, energia, pieniądze czy inne dobra. Ponieważ całe nasze istnienie, zwłaszcza wówczas gdy jesteśmy młodzi, polega w głównej mierze na otrzymywaniu różnych rzeczy od innych, cnota wdzięczności jest tak fundamentalna, że jest znamieniem człowieka cywilizowanego.
Jeśli przyjrzycie się wielkim dziełom ludzkiej cywilizacji odkryjecie jedną cechę wspólną dla nich wszystkich, a jest nią cnota wdzięczności. Przyjrzyjcie się dedykacjom poszczególnych dzieł Bacha, a znajdziecie długie listy dziękujące patronowi za możliwość przedstawienia mu owoców swej pracy. Izaak Newton, być może najwybitniejszy z żyjących kiedykolwiek fizyków, w liście do jednego ze swych rywali, Roberta Hooke, pokornie wyznawał, że jeśli zdołał widzieć nieco dalej niż inni, było tak dlatego, że stał na ramionach Gigantów, czyli swych poprzedników. Istnieje bardzo mądre powiedzenie, że ten, kto nie chce dziękować swym przodkom, miał za nauczyciela głupca. Wdzięczność jest cnotą tak fundamentalną, że bez niej nie może być stworzone nic solidnego, nie nic solidnego nie może przetrwać, a nic dobrego zostać zachowane.
Jesteśmy winni innym, a nawet samym sobie, podziękowanie za to wszystko, co inni dla nas uczynili. Sami z siebie jesteśmy mniej niż niczym, jednak przy pomocy naszych rodziców, naszych nauczycieli, naszych mentorów i opiekunów możemy zdziałać wiele, a nawet stać się światłami przewodnimi naszej cywilizacji, jednak tylko wówczas, gdy będziemy szczodrzy, a przede wszystkim gdy okazywać będziemy wdzięczność za wszystko, co otrzymaliśmy. Wdzięczność jesteśmy winni naszym rodzicom, a również naszym nauczycielom, przyjaciołom, przywódcom, przyjaciołom i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób nam pomogli. Cnota wdzięczności jest najlepszą gwarancją tego, że zawsze otrzymamy konieczną nam pomoc, a jak wiemy, każdego dnia potrzebujemy naszego chleba powszedniego.
Dlatego, drodzy uczniowie, nauczmy się zwłaszcza praktykowania jednej cnoty, o którą też powinniśmy nieustannie się modlić, mam na myśli cnotę wdzięczności. Modlimy się o nasz chleb powszedni, a chlebem tym jest przede wszystkim sakramentalny Chleb Życia, Eucharystia, co po grecku znaczy „dziękczynienie”. Słowo „euxaristo” znaczy „dziękować”. Stąd poprzez ów chleb powszedni, który przyjmujemy z ołtarza, dziękujemy naszemu niebieskiemu Ojcu za wszystkie dobrodziejstwa jakie od Niego otrzymaliśmy, z których największym jest sam sakrament. W ten sposób przy pomocy łaski udzielanej nam w tym sakramencie, miejmy odwagę dziękować naszym bliźnim za wszystko, cokolwiek dla nas uczynili, przez własny przykład i hojność oraz dobre wykorzystanie owoców ich wyrzeczeń. W ten sposób, poprzez wzajemną pomoc i wdzięczność, pewnego dnia osiągnąć będziemy mogli oglądanie Boga i w wiecznym akcie wdzięczności wyśpiewywać będziemy Jego chwałę na wieki wieków. Amen.
środa, 2 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz