czwartek, 8 kwietnia 2010

Czwartek Wielkanocny

Drodzy uczniowie, drodzy wierni,

Dzisiaj, w piąty dzień Oktawy Zmartwychwstania Pańskiego, dochodzimy do ostatniej i największej spośród wszystkich cnót, cnoty będącej zwieńczeniem i doskonałością wszystkich innych cnót. Mam na myśli cnotę miłości. Podobnie jak wszystko, co czynimy, determinowane jest, rozwijane i jednoczone przez co lub kogo kochamy, tak również poprzez cnotę miłości, dzięki której zjednoczeni jesteśmy z Bogiem, inne nasze cnoty wzmacniają się i znajdują swą doskonałość.

Rozważaliśmy już cnotę wiary, dzięki której wierzymy we wszystko, co Bóg objawia, a która opiera się na Jego autorytecie. Przyglądaliśmy się również cnocie nadziei, dzięki której pokładając ufność w obietnicach Boga, oczekujemy na posiadanie Jego samego, jako naszego ostatecznego celu. Cnota miłości podobna jest do tych dwóch cnót w tym, że ma za swój przedmiot Boga, przewyższa je jednak daleko przez to, że jej skutkiem jest nie tylko przylgnięcie do Boga, ale Jego posiadanie. Miłość jest cnotą jednoczącą nas z Bogiem więzami przyjaźni.

Nawet dla starożytnych nie było większego dobra doczesnego nad przyjaźń. Przyjaźń jest czymś tak nieodłącznym dla naszej ludzkiej natury, że w pewnym sensie zawiera w sobie wszystkie inne dobra, jakich można by życzyć sobie w tym życiu. Arystoteles stwierdza nawet, że „Bez przyjaciół nikt nie chciałby żyć, nawet posiadając wszystkie inne dobra” (Etyka VIII 1155a5). I rzeczywiście, każdy szlachetny człowiek zdolny do przyjaźni, poświęciłby raczej wszystkie swe ziemskie dobra, by zdobyć jednego prawdziwego przyjaciela. Przyjaźń jest doskonałością, dotykającą tego, co w nas najbardziej intymne, a zarazem najbardziej powszechne: pragnienia by kochać i być kochanym. Przyjaźń jest zwieńczeniem miłości w tym sensie, że jest czymś wyższym niż samo pragnienie czyjegoś dobra, miłość przewyższa wszelką życzliwość, czyli pragnienie dobra innej osoby. Spoiwem przyjaźni jest bowiem nie samo tylko pragnienie dobra, ale przekazywanie dobra pomiędzy dwoma osobami.

Dlatego przyjaźń jest czymś różnym od pożądliwości. Nie jest to po prostu pragnienie czegoś, co jest dobre – jak to niektórzy ludzie mówią, że lubią jedzenie, czy lubią swe konie. Nie można być przyjacielem ciastka, gdyż trudno życzyć mu dobra, chcecie po prostu zjeść smaczne ciastko. Bardzo często to, co ludzie nazywają przyjaźnią, jest w istocie rodzajem pożądliwości – w rzeczywistości nie interesują się oni inną osobą, chodzi im raczej o przyjemność lub dobro, jakie przy pomocy tej osoby mogą osiągnąć. Prawdziwa przyjaźń nie polega na miłości danej osoby za to, co nam ona daje, ale za to, kim jest. Ponadto przyjaźń stara się raczej dawać niż otrzymywać, gdyż przekazywanie ma dla przyjaźni znaczenie fundamentalne. Przyjaźń wymaga również pewnego rodzaju równości natury, a prawdziwa przyjaźń czyni nas równymi przyjaciołom.

Różne rodzaje przyjaźni zależą od rodzaju przekazywanego i współdzielonego dobra. Dla przyjaźni światowych, są to rzeczy doczesne. Dla przyjaźni politycznych są to handel, wpływy i władza. Każda przyjaźń oparta jest na tym wzajemnym szacunku i wymianie, dlatego też przyjaźń w ogólności dotyka wszelkich naszych aktywności w relacji z bliźnimi. Istnieje bardzo mądre i głębokie powiedzenie, że stajemy się podobni do swych przyjaciół i jest to prawda, gdyż szanujecie swych przyjaciół, a oni przekazują wam własne cechy. Musimy więc być bardzo ostrożni w doborze przyjaciół, ponieważ ma to bardzo poważne konsekwencje. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy ów szacunek przeradza się w miłość i gdy to, co jest wzajemnie przekazywane, staje się coraz bardziej osobiste i intymne.

Oczywiście to, co Arystoteles nazywa przyjaźnią ma wiele różnych stopni i rodzaje relacji jakie wymieniliśmy powyżej, nie nazwalibyśmy w istocie przyjaźniami ale znajomościami czy koleżeństwem. Gdy mówimy o prawdziwych przyjaciołach, o bliskich przyjaciołach, zawsze czynimy odniesienie do owej głębokiej miłości, która łączy nasze dusze z inną osobą, z kimś, kogo dobra prawdziwie pragniemy i kto ceni naszą dusze na równi ze swoją, pragnąc dawać samego siebie w całości w duchu życzliwości i ufności. Szczęście innej osoby jest wówczas naszym szczęściem. Prawdziwy przyjaciel jest równe rzadki jak cenny i częstokroć przeżywa się większość życia nie znalazłszy prawdziwego przyjaciela. Jednak nawet początki prawdziwej przyjaźni wystarczą, by zmienić wszystko. Jak pisze pewien starożytny autor, miłość do jednej osoby sprawia, że postrzegamy również wszystkich innych inaczej. Gdy postarzejecie się i spojrzycie wstecz na swe życie odkryjecie, że momenty, w których żyliście naprawdę to właśnie te, gdy czyniliście coś wspólnie z przyjaciółmi, lub w duchu miłości. Pozostałe dni szybko zapomnicie, jako czas bez znaczenia.

Powód, dla którego Bóg od samego początku ukształtował tak naszą naturę i wpoił jej skłonność do przyjaźni czy nawet jej konieczność jest taki, że sam Bóg chciał zawrzeć przyjaźń z nami. To właśnie ten stan przyjaźni osiągamy dzięki cnocie miłości.

Moglibyśmy powiedzieć, że Bóg jest życzliwy względem wszystkich. Jest ich Stwórcą, powołującym ich do istnienia i obdarzający wszelkim naturalnym dobrem. Bóg sprawia, że deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, powie Zbawiciel (Mt 5,45). Bóg jest łaskawy i pragnie dobra wszystkich, nie czyni to jednak wszystkich Jego przyjaciółmi. Przeciwnie, Bóg jest tak wielki i szlachetny, że daje istnienie nawet swym wrogom – sam diabeł nie mógłby istnieć, gdyby Bóg tego nie pragnął. Sama życzliwość ze strony Boga nie skutkuje przyjaźnią, ponieważ jak już widzieliśmy, przyjaźń wymaga nie tylko życzliwości, ale też przekazywania, a nawet pewnej równości.

Przyjaźń wymaga przekazywania dóbr oraz równości, ponieważ to właśnie dawanie i otrzymywanie podobnych rzeczy buduje przyjaźń. Ponieważ zaś przekazywanie to nie jest kwestią sprawiedliwości czy obowiązku, by można było prawdziwie mówić o przyjaźni, musi istnieć pewna równość natury czy pozycji. A jednak Bóg tak nieskończenie nas przewyższa! Jego natura jest nieskończenie doskonała i przekraczająca nas tak dalece, że nie sposób mówić o żadnej naturalnej możliwości równości. Ponadto, jak moglibyśmy przekazać Bogu coś Mu podobnego?

Z pewnością, patrząc na to po ludzku, nie ma możliwości, byśmy w porządku naturalnym mogli rościć jakiekolwiek pretensje do tego, by dostąpić przyjaźni z Bogiem. Jesteśmy jednak istotami duchowymi, podobnymi do Boga w tym, że posiadamy rozum oraz wolną wolę, i to podobieństwo stwarza możliwość komunikacji. Jednak nasze władze umysłowe oraz wola są tak nieskończenie niższe, że komunikacja taka nie byłaby nigdy możliwa bez pomocy z zewnątrz. Pomoc ta, jeśli byłaby nadprzyrodzona, zbliżyłaby nas do Boga. To właśnie Bóg, w obfitości swego miłosierdzia rozbudził w naszych duszach cnotę miłości, budującą naszą przyjaźń z Nim. Cnota miłości do Boga jest rodzajem miłości charakterystycznym dla przyjaźni, tworzy więź pomiędzy nami a Bogiem i czyni nas uczestnikami Boskiej natury.

Jak widzieliśmy wcześniej, miłość wymaga pewnego rodzaju równości, gdyż niemożliwe jest budowanie przyjaźni z ludźmi, którzy są od nas całkowicie różni. Jednak Bóg w swej miłości do nas wlewa w nasze dusze część siebie samego, czy raczej czyni nas uczestnikami swej własnej natury. Z tego powodu łaska uświęcająca oraz miłość zawsze pojawiają się razem, nie można mieć jednej bez drugiej, ponieważ obie są elementami niezbędnymi do bycia przyjacielem Boga, dzieckiem Bożym, dającymi nam prawo do życia wiecznego.

Miłość jest tak wielką cnotą nie tylko dlatego, że daje nam prawo do życia wiecznego. Miłość jest w zasadzie tym samym, co życie wieczne, będąc jego zalążkową formą. To, co osiągamy w tym życiu poprzez miłość, po przekroczeniu przez nas progu wieczności stanie się powodem do chwały nieba w proporcji do stopnia miłości, jaki mieliśmy na ziemi. Dzięki miłości możemy posiadać Boga, co daje nieskończone szczęście płynące z posiadania nieskończonego dobra. Nie doświadczamy wszystkich tego skutków jedynie dlatego, że nadal przebywamy na tym padole łez, podobnie jak nie widzimy drzewa, zanim nie wyrośnie z nasionka. Miłość jest niejako nasieniem Bożego życia w naszych duszach, oczekującym na opuszczenie ziemi i dotykającym powietrza niebios, ostatecznie owocuje tą samą radością, którą cieszy się Bóg.

Dlatego właśnie, drodzy przyjaciele, w tym akcie miłości Boga do nas, w tej miłości jaką nam okazuje, widzimy zwieńczenie wszystkich cnót i rzeczywiście wszystkie cnoty ukierunkowane są na miłość i natchnione przez nią, ponieważ to miłość osiąga cel, do którego dążą wszystkie inne cnoty. Wszystko musi być czynione w duchu miłości, albo uczynki te będą całkowicie bezwartościowe dla życia wiecznego. To właśnie miłość wiąże nas z Bogiem tak bliskimi więzami, więziami przyjaźni. Zbawiciel wielokrotnie łączy miłość i przyjaźń z przebaczeniem i rzeczywiście to właśnie owo wylanie łaski jest dla nas źródłem przebaczenia. Sam Bóg potwierdza prawdziwość powiedzenia, że nie kochamy innej osoby dlatego, że jest piękna, ale że jest ona piękna, ponieważ ją kochamy. A Bóg ukochał nas jako pierwszy, czyniąc nasze dusze pięknymi przez swą łaskę, przez miłość.

A co jeszcze wspanialsze, owa miłość i piękno mają w nas wzrastać. Jest ona prawdziwie częścią nas, czymś żywym, i jak wszystko co żywe, musi wzrastać lub umrze. Głównymi źródłami tej miłości są sakramenty, ponieważ są one największymi aktami miłości Boga względem nas. Musimy jednak dać Bogu również coś z nas samych. Miłość podtrzymywana jest przy życiu przez każdy akt miłości do Boga i wzrasta w miarę, jak wzrastają nasze dzieła miłości. Podobnie jak nasze przyjaźnie wzrastają lub obumierają w zależności od tego, jak kochamy swych przyjaciół, tak też ma się sprawa z naszą miłością względem Boga.

W przyjaźni naturalnej kocha się nie tylko osobę przyjaciela, ale też wszystko, co go otacza. Miłość sprawia, że interesuje nas wszystko, co go dotyczy, wszystko co czyni nabiera znaczenia i ma poważne konsekwencje również dla nas. W centrum naszej uwagi i troski znajdują się również jego rodzina, jego potrzeby, stają się one dla nas ważne, a nawet stają się źródłem cierpień. Chętnie znosimy dla osób kochanych każdy rodzaj cierpień i kłopotów, więcej nawet, prawdziwy przyjaciel czy ukochana osoba sama poszukuje takich cierpień, by dowieść swej miłości. Miłość wszystko znosi, jak pisze święty Paweł (1Kor 13). Prawdziwa miłość Boga nadaje wszystkiemu, co czynimy, wartość nieskończoną. Nie tylko to, kim jest Bóg, ale również to, co Bóg czyni, co Go interesuje, czego pragnie, nabiera głębokiego znaczenia dla duszy ożywianej przez miłość. Im bardziej wzrasta w nas ta miłość do Boga, tym większego znaczenia nabiera wszystko, co Go dotyczy i tym większe staje się nasze pragnienie, by był kochany również przez innych.

Z tego właśnie powodu na cnotę miłości składa się nie tylko miłość do Boga, ale też miłość do naszych bliźnich. Bóg umarł na Krzyżu nie tylko za nas, ale za wszystkich. Kochamy naszych bliźnich dzięki tej miłości, którą kochamy Boga, właśnie dlatego, że kochamy Boga i to, czego On pragnie. Bóg stworzył nie tylko was, stworzył wszystkich ludzi żyjących wokół, umarł nawet za nich na Krzyżu. Podobnie jak Zbawiciel umarł na Krzyżu, by zawrzeć przyjaźń z nami, tak również my, jako prawdziwi przyjaciele Boga, musimy mieć pragnienie, by dusze te zbliżyły się do Boga, ponieważ umarł On również za nie.

Co więcej, owocem miłości jest naśladowanie. Podziw i szacunek, jakie mamy dla naszych przyjaciół, w naturalny sposób popychają nas do usiłowań, by stać się podobnymi do nich. Jest to prawdziwe również względem przyjaźni z Bogiem poprzez miłość. Prawdziwa miłość nie tylko dostrzega w Bogu Jego szlachetność i dostojeństwo, ale też pragnie się do Niego upodobnić, być jak Bóg – Bóg który umarł za nas. Tak więc prawdziwa miłość prowadzi nas nawet do znoszenia naszych codziennych krzyży za bliźnich. Podobnie jak Chrystus umarł za nas i z powodu naszych grzechów, również my musimy umierać sobie samym, znosić cierpienia z powodu win innych, by również oni mogli być zjednoczeni ze Zbawicielem.

Bardzo ważne jest, byśmy pamiętali, że przykazanie miłości nie nakazuje nam lubić naszych bliźnich, ale kochać ich. Kochać bliźnich znaczy pragnąć tego, co jest dla nich dobre, a zwłaszcza by doszli oni do posiadania nieskończonego dobra, jakim jest Bóg. Miłość nie jest rodzajem pożądliwości czy sentymentalnego zaślepienia, ale prawdziwym pragnieniem przekazania nieskończonego dobra jakim jest Bóg innym ludziom, stworzonym na Jego obraz i podobieństwo. Możemy lubić naszych bliźnich lub ich nie lubić i rzeczywiście możemy nie mieć w tym wyboru, ponieważ rzeczy te zależą w dużym stopniu od naszego temperamentu i osobistej sympatii. Z pewnością nie lubimy naszych wrogów. Musimy ich jednak kochać, ponieważ nakazuje nam to Zbawiciel, dając nam równocześnie przykład, który mamy naśladować.

Drodzy wierni, skoro zrozumieliście znaczenie i wartość przyjaźni z Bogiem, pojmiecie wkrótce, że tak naprawdę w naszym życiu możliwa jest tylko jedna prawdziwa tragedia: utracić miłość, utracić łaskę i przychylność Boga. W rzeczywistości na tym świecie jest tylko jedno zło, a złem tym jest utrata przyjaźni z Bogiem. Wszystkie inne zła, mniejsze lub większe, możemy kochając znosić cierpliwie a nawet z radością, nie ma jednak nic bardziej tragicznego, niż utrata samej miłości. Okropność piekła polega nie tyle na cierpieniach, co na tym, że jest to miejsce, gdzie nie ma miłości, ponieważ trafiają tam ludzie, którzy odrzucili przyjaźń ofiarowaną im przez Boga.

Tak więc drodzy przyjaciele, w ten dzień Oktawy chwalebnego Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa, prośmy Go w sposób szczególny o wzrost w miłości. Niech nasze serca otworzą się na miłość, którą nam On oferuje, a ponieważ największym dowodem miłości jest zaufanie, zaufajmy Mu, że zaspokoi największe pragnienia naszych serc, że będziemy szczęśliwi tak, jak On jest szczęśliwy, na wieki wieków. Amen.

1 komentarz:

  1. to mi sie podoba:
    Możemy lubić naszych bliźnich lub ich nie lubić i rzeczywiście możemy nie mieć w tym wyboru, ponieważ rzeczy te zależą w dużym stopniu od naszego temperamentu i osobistej sympatii. Z pewnością nie lubimy naszych wrogów. Musimy ich jednak kochać, ponieważ nakazuje nam to Zbawiciel, dając nam równocześnie przykład, który mamy naśladować.

    OdpowiedzUsuń