środa, 8 września 2010

Narodzenie N.M.P.

Drodzy uczniowie, drodzy wierni,

W dniu dzisiejszym przypada bardzo ważne dla naszej szkoły święto – Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. Jak wszyscy dobrze wiecie, nasza szkoła została w ubiegłym roku szkolnym uroczyście oddana pod opiekę Matki Bożej, dlatego też mamy szczególny obowiązek oraz powód do wdzięczności, by uroczyście obchodzić Jej święta. W trakcie dzisiejszej uroczystości wspominamy narodziny Tej, która poczęta została Niepokalana, wolna od grzechu pierworodnego. W pewien sposób święto to pozostaje niejako w cieniu innych uroczystości ku czci Matki Bożej, ponieważ radość z Jej narodzin wyrażamy zwłaszcza wspominając Jej Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie. Dziś jednak rozpoczyna się doczesna pielgrzymka Najświętszej Maryi Panny, Tej, której przeznaczone było stać się Matką Boga.

Każdego dnia zwracamy się do Niepokalanej jako do „Pełnej Łaski”, ponieważ od samego początku, od swego poczęcia, była Ona miła Bogu. Jest Ona również Tą, która przynosi nam Źródło wszelkich łask, czyli naszego Pana Jezusa Chrystusa. Poprzez chrzest święty zostaliśmy – jak pisze święty Paweł – wcieleni w Chrystusa, staliśmy się Jego częścią lub też członkami Jego Ciała Mistycznego, czyli Kościoła. Otrzymaliśmy nawet ducha Zbawiciela, ducha który woła: „Abba, Ojcze”, gdyż dzięki temu duchowi sam Bóg staje się naszym Ojcem.

W ubiegłym roku mówiłem o siedmiu cnotach głównych, cnotach, na których wspiera się i od których zależy całe nasze życie moralne. Zobaczyliśmy, w jaki sposób cnotliwe życie jest kluczem do sukcesu oraz szczęścia i w jaki sposób cnoty udoskonalają wszystkie nasze zdolności i uczynki. Niezależnie jednak od tego, jak bylibyśmy doskonali, nawet przy pomocy łaski Bożej, czegoś nam jeszcze brakuje. Nawet gdybyśmy posiadali wszystkie cnoty w stopniu heroicznym, nadal dalecy będziemy od doskonałości, jakiej pragnie dla nas Bóg. Chrystus powiedział do nas: „Bądźcie doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mt 5,48). Nie jesteśmy powołani do doskonałości na samym tylko poziomie naturalnym, ani nawet na poziomie natury udoskonalonym przez łaskę, ale do bycia doskonałymi, jak doskonały jest sam Bóg. Wzorzec naszej doskonałości nie jest więc ludzki, ale boski.

Dlatego też, nawet gdybyśmy posiadali wszystkie cnoty w stopniu heroicznym, gdyby wszystkie nasze uczynki pełnione były pod wpływem Bożej łaski, czegoś będzie nam wciąż brakować. Czegoś będzie nam brakować, ponieważ niezależnie od tego, jak bardzo bylibyśmy cnotliwi, niezależnie od tego, jak wierni bylibyśmy łasce Bożej, uczynki nasze są uczynkami istot ludzkich. To, co czynimy, może być dobre, nawet dobre w wymiarze nadprzyrodzonym, ostatecznie jednak jest jedynie dzieło człowieka. Nawet łaska nie zmienia naszej natury, ale na niej buduje. Z pewnością wynosi nas na niewypowiedziane wyżyny, nie zmienia jednak tego, kim jesteśmy. Każdy akt jaki wykonujemy, wykonywany jest przez istotę ludzką – choć łaska wspomaga nas i inspiruje, to nasza własna wola doprowadza do jego spełnienia. A jednak wezwani jesteśmy by być doskonałymi, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski. Poprzez chrzest jesteśmy przybranymi dziećmi Boga. Jak więc możemy osiągnąć tę doskonałość, jakiej pragnie dla nas Bóg? W jaki sposób możemy postępować faktycznie jako dzieci Boże, będąc równocześnie jedynie istotami ludzkimi?

By przyjść nam z pomocą, w swej nieskończonej mądrości i miłosierdziu Bóg obdarza nas łaską uświęcającą i cnotami, daje nam jednak również dary jeszcze potężniejsze i bardziej tajemnicze. Te specjalne dary Boże pomagające nam osiągnąć doskonałość i uzupełniające brak, o którym wyżej wspomnieliśmy, są równie tajemnicze, jak Bóg. Przychodzą one do nas z Nim samym, gdy zamieszkuje On w naszych duszach przez łaskę uświęcającą. Ponieważ dary te są owocami miłości jaką żywi do nas nasz niebieski Ojciec i ponieważ są one darmo dane, nazywamy je darami ducha świętego. Są to specjalne dary udzielane nam wraz z łaską, stanowią one jak gdyby ostateczne dopełnienie naszej doskonałości, wznosząc ją do poziomu równego samemu Bogu i pozwalając nam postępować prawdziwie w duchu Bożym, jako dzieci Boże.

Ponieważ w bieżącym roku wielu spośród was przystąpi do sakramentu bierzmowania, co będzie miało miejsce już za kilka tygodni i ponieważ przyjęcie tego sakramentu niesie za sobą pełnię tych darów, przez najbliższy czas będziemy się podczas Mszy zatrzymywać na chwilę nad każdym z nich, w sposób szczególny ukazując w jaki sposób dary te udoskonalają cnoty i w jaki sposób odpowiadają one wielkim obietnicom, jakie dał nam Zbawiciel promulgując Nowe Prawo. Dary te prawdziwie czynią nas dziećmi Boga, błogosławionymi przez naszego niebieskiego Ojca, dlatego też nazywamy je „błogosławieństwami” , obietnicami danymi nam przez Chrystusa, rozpoczynającymi się od słów: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie” (Mt 5,3).

Czym więc są te dary? Dary Ducha Świętego są czymś różnym od cnót. Jak widzieliśmy, cnoty są nawykami jakich nabywamy czyniąc dobro. Są nawykami w tym znaczeniu, że po wprawieniu się w nich stają się one częścią nas, dzięki czemu postępujemy dobrze z pewną nabytą łatwością. Wiecie na przykład, że gdy się urodziliście, nie wiedzieliście od razu, jak grać na fortepianie. Gry na fortepianie lub na jakimkolwiek innym instrumencie trzeba się uczyć, a to wymaga praktyki. Innymi słowy wymaga to stale ponawianych prób, a po pewnym czasie staje się nawykiem, czymś wykonywanym niemal automatycznie. Podczas, gdy niegdyś zagranie danej nuty sprawiało wam wielką trudność, po dłuższej praktyce stało się łatwe i jest niemal częścią was samych. Podobnie jest w przypadku cnót, by stały się częścią was, trzeba je praktykować, a ostatecznie pełnienie ich przychodzić wam będzie z łatwością i radością.

Z darami Ducha Świętego jest jednak inaczej. Są one nawykami w tym znaczeniu, że są czymś wewnątrz waszej duszy, nie są jednak czymś aktywnym. Nie pomagają nam wykonywać danych aktów, ale przyjmować. Podobnie jak film w waszym aparacie nic właściwie nie robi, przyjmuje jedynie padające na kliszę światło, tak jest też z darami Ducha Świętego – nie mają one w nas niczego zdziałać, ale usposobić nas do przyjmowania. Dane są nam w tym celu, by obraz Boga mógł odcisnąć się głęboko w naszych duszach, podobnie jak światło na kliszy filmowej. Są one nie tyle nadajnikami, co odbiornikami, niczym antena w naszej duszy, pozwalająca nam wsłuchiwać się w głos i natchnienia Boga.

By posłużyć się inną jeszcze analogią, której używali na opisanie tych wspaniałych darów Ojcowie Kościoła – nasza dusza przypomina łódź, płynącą z bezpiecznego portu do życia wiecznego. Łódź ta posiada siedem mocnych wioseł popychających ją naprzód, wiosłami tymi są cnoty kardynalne. Wiosłowanie wymaga wiele wysiłku, pewne jest jednak, że jeśli nie ustaniemy, będziemy posuwali się ku celowi naszej podróży. Utrzymanie łodzi na określonym kursie nie jest jednak łatwe, wiele wysiłku idzie na marne, a sama łódź jest bardzo ciężka. Podobnie i nasze dusze poruszają się z trudnością, przede wszystkim z powodu naszych niedoskonałości i ciężaru grzechów. Jednak dzięki dobroci Boga, nasza dusza wyposażona jest również w siedem żagli, które mogą złapać wiatr i popchnąć ją naprzód ku jej wiecznemu przeznaczeniu.

W trakcie kolejnych tygodni zobaczymy w jaki sposób ten wiatr, ten podmuch Ducha Świętego, popycha nasze dusze ku wieczności dzięki Jego darom. Pozwalają nam one postępować wedle Ducha Bożego, jako prawdziwe dzieci Boże. Przezwyciężają ułomności ludzkich cnót przez fakt, że to sam Bóg porusza nas przez te dary – to już nie my działamy, dzięki tym darom to sam Bóg działa w nas i poprzez nas. Podobnie jak żagle łodzi pozwalają jej posuwać się naprzód daleko szybciej niż wiosła, tak również dary te zbliżają nas do świętości szybciej niż cnoty.

Dary Ducha Świętego nie są aktywne, nie działają niczego – podobnie jak żagle łodzi niczego nie czynią, działa jedynie wiatr. Dary te łapią niejako Ducha Bożego, doprowadzają wszystkie nasze umiejętności do doskonałości pozwalając samemu Bogu prowadzić nasze dusze ku wieczności.

Dlatego też rozumiemy, drodzy uczniowie i drodzy wierni, jak ważne są dla nas te dary, a w następnych tygodniach przyjrzymy się bliżej, jak działają one w naszym codziennym życiu, życiu dzieci Bożych, których wiecznym przeznaczeniem jest Niebo. Módlmy się dziś w sposób szczególny do Najświętszej Maryi Panny, Oblubienicy Ducha Świętego, byśmy coraz lepiej poznawali i wykorzystywali te dary, a z Nią jako gwiazdką morską mogła powadzić nasze dusze do bezpiecznego portu i wiecznej szczęśliwości. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz