Drodzy wierni,
W tradycyjnym obrzędzie konsekracji biskupich, bezpośrednio po Litanii do Wszystkich Świętych, biskup celebrans błogosławi klęczącego przed sobą kandydata. Biskup kładzie na ramionach mającego przyjąć sakrę kapłana Ewangeliarz i nakłada na niego ręce mówiąc: „Accipe Spiritum Sanctum” – „Przyjmij Ducha Świętego”. Również pozostali obecni biskupi wkładają ręce na wyświęcanego wypowiadając te same słowa, podczas gdy nowy biskup dźwiga na swych ramionach ciężar Ewangelii.
Zgodnie z Tradycją, Ewangelią kładzioną na ramionach biskupa, symbolizującą obowiązek nauczania, jest Ewangelia na Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, gdy Chrystus Pan nakazuje swym Apostołom: „Idąc na cały świat, opowiadajcie Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 18). W dniu dzisiejszym świętujemy uroczystość, będącą przypomnieniem wielkiej odpowiedzialności urzędu nauczycielskiego Kościoła: tak jak Zbawiciel nakazuje następcom Apostołów nauczać wszystkie narody przestrzegania wszystkiego, czego nakazał (Mt 28), tak też gdy przyjdzie ponownie na końcu czasów będzie sądził ich według ich wierności Jego doktrynie. Katolicka szkoła, z samej swej natury, stanowi przedłużenie i narzędzie urzędu nauczycielskiego Kościoła. Biskup jest przede wszystkim strażnikiem wiary.
Jak przypomina nam czytana dziś Lekcja, Chrystus Pan wstąpił do nieba w czwartek, czterdzieści dni po swym Zmartwychwstaniu. Przywodzi to na myśl władzę, w jaką Zbawiciel wyposażył swych Apostołów w czwartek przed Zmartwychwstaniem – władzę „czynienia tego na moją pamiątkę”, władzę składania Świętej Ofiary Mszy. Liturgia Kościoła ukazuje nam głęboki związek pomiędzy tymi dwoma czwartkami: w jeden z nich biskup otrzymuje władzę składania w Ofierze fizycznego ciała Chrystusa Pana, a w drugi otrzymuje władzę nauczania.
Te dwie władze, z których wszystkie inne władze w Kościele czerpią swe pochodzenie i moc, wspominane są również w dwóch uroczystościach ku czci Matki Bożej, przypadających w tym samym okresie liturgicznym. Uroczystość Zwiastowania, wspominająca czas, gdy Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami, przypomina władzę ofiarowania Mszy, podczas której Ciało i Krew Zbawiciela stają się obecne pośród nas. Podobnie jak Bóg przybrał ciało, choć skryty przed ludzkimi oczyma, w łonie Najświętszej Maryi Panny, tak również w rękach kapłana staje się obecny, choć skryty pod postaciami chleba i wina. Msza jest jak gdyby drugim Wcieleniem, choć w bardziej głęboki sposób, ponieważ Chrystus Pan obecny jest jako Żertwa, ofiarując się za nasze grzechy.
Drugą uroczystością ku czci Matki Bożej, która przywodzi na myśl władzę biskupa, jest uroczystość Nawiedzenia świętej Elżbiety, która w czasach starożytnych przypadała na koniec kwietnia, obecnie jednak obchodzona jest w Oktawie Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Najświętsza Maryja Panna jako pierwsza niosła Zbawiciela duszom. To Ona powiedziała do anioła w dniu Zwiastowania: „Niech mi się stanie według twego słowa” i dzięki Jej fiat Elżbieta napełniona została w dniu Nawiedzenia Duchem Świętym i wypowiedziała znane wszystkim słowa pozdrowienia (Łk 1,41). Na dźwięk głosu Matki Bożej została napełniona Duchem Świętym i zawołała: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, albowiem spełni się to, co ci było powiedziane od Pana”.
Te dwa święta - dwie władze Kościoła, doprowadzają nas do głównej tajemnicy Najświętszej Maryi Panny, którą powinniśmy rozważyć przygotowując się do poświęcenia Jej naszej szkoły. Przypominamy również rocznicę pierwszych objawień Najświętszej Maryi Panny w Fatimie. Matka Boża jest strażniczką wiary i jako taka jest ściśle związana z urzędem nauczycielskim Kościoła, stąd również z katolicką szkołą.
W Litanii Loretańskiej zwracamy się do Niej słowami, streszczającymi tę tajemnicę: Virgo Fidelis, ora pro nobis - Panno wierna, módl się za nami. Przez słowo „wierna” rozumiemy dwie rzeczy: po pierwsze jest Ona wierna, a więc uczyni to, co obiecuje, ponieważ osobą godną wiary jest taka, która dotrzymuje swych obietnic. Oznacza to jednak również fundamentalną cnotę, nadającą danej osobie wiarygodność – czyli cnotę wiary. Cnota wiary zakotwicza niejako nasz intelekt w nieomylności Boga, opiera fundamentalne zasady naszego życia nie na ludzkiej słabości i ułomnej zapobiegliwości, ale na niezmiennej prawdzie Stwórcy. By więc ktoś godny był zaufania, musi wpierw oprzeć swój intelekt na czymś wiarygodnym, na nauce samego Boga, którą otrzymujemy poprzez wiarę. Nie posiadających wiary pogan Pismo Święte porównuje do oceanu, nieustannie miotani byli oni we wszystkich kierunkach przez wiatr różnych opinii, niebezpiecznych i niewiarygodnych. Nie posiadają oni chrześcijańskiej nadziei, kotwicy, dzięki której wznosiliby wzrok ku rzeczom wyższym. A jest to właśnie owocem wiary. To cnota wiary, jak mówi święty Jan, zwycięża świat (1J 5,4). Tak więc przez tytuł Virgo Fidelis wyrażamy również fakt, że Najświętsza Maryja Panna jest niezrównana w tym, że posiada pełnię prawdy. Matka Boża jest Strażniczką Wiary właśnie dlatego, że jest Virgo Fidelis.
Z katechizmu wiemy, że wezwani jesteśmy do naśladowania Chrystusa – do brania naszego krzyża i podążania za Nim. Oznacza to, że mamy naśladować wszystkie cnoty Zbawiciela we wszystkim, co czynimy. Chrystus Pan jest doskonałym obrazem Ojca, powiedział nawet do Filipa: „Kto mnie widzi, widzi Ojca”. By stać się doskonałymi, musimy upodobnić się do Niego we wszystkich Jego cnotach, żyć jak On i w zjednoczeniu z Nim. „Nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przeze mnie” – powiedział Pan Jezus. Oznacza to, że aby osiągnąć niebo, musimy upodobnić się do Niego we wszystkich Jego cnotach. Musimy naśladować Go we wszystkim.
„Bez wiary niepodobna jest podobać się Bogu” (Żyd 11,6) mówi Pismo Święte i rzeczywiście nie możemy osiągnąć szczęścia wiecznego, którym jest Bóg, nie uwierzywszy w Niego najpierw.
Wiemy jednak, że Chrystus Pan posiada pełnię Boskiej natury, jest samym Bogiem. Dlatego Jego dusza, Jego ludzka dusza, cieszyła się wizją uszczęśliwiającą od samego momentu Wcielenia. Widział Boga, posiadał Boga, ponieważ sam jest Bogiem. Dlatego Pan Jezus nie wierzy, On widzi. Chrystus Pan posiada wszystkie cnoty w stopniu doskonałym, poza cnotą wiary. Pan Jezus nie posiadał cnoty wiary. Jak więc mamy naśladować Go w praktykowaniu tej cnoty? Jak mamy wierzyć w taki sam sposób, w jaki On wierzył? W przypadku każdej innej cnoty mamy w Zbawicielu przykład do naśladowania, nie możemy Go jednak naśladować w Jego wierze. Jak więc mamy osiągnąć doskonałość w praktykowaniu tej cnoty?
Odpowiedź na to pytanie znajdujemy, gdy zastanowimy się dogłębniej, dlaczego Chrystus Pan nie posiadał wiary. Wynikało to po prostu z faktu, że jest On Synem Bożym. Jest On, jak mówimy, hipostatycznie zjednoczony z Ojcem, czy też jak mówi Litania „Ze słowem Bożym istotowo zjednoczony”. Konsekwentnie jest naturalnym Synem Boga. Zazwyczaj łaska, gdy spływa na nasze dusze, czyni nas przybranymi dziećmi Bożymi. Jest czymś, co zmienia nas, ma jednak charakter akcydentalny, podobnie jak akt adopcji nie zmienia tego, kim jesteście, nie sprawia, że macie innych naturalnych rodziców, jest jedynie aktem prawnym oddającym dziecko pod opiekę kogoś innego. Jednak Pan Jezus jest naturalnym Synem Boga, a więc pełnia łaski wypełniająca Jego ludzką duszę nie wywołuje swego zwykłego skutku. Dlatego też Jezus Chrystus nie może posiadać godności najznakomitszego spośród przybranych dzieci Bożych – jest On bowiem Synem Boga. Ta łaska, która jest współ-naturalna Chrystusowi, nie mogła zaskutkować u Niego tą naturalną konsekwencją czy godnością. Musiała jednak mieć gdzieś jakieś naturalne konsekwencje.
Ową godność, polegająca na byciu najdoskonalszym spośród dusz adoptowanych dzięki łasce, odnaleźć możemy w osobie Najświętszej Maryi Panny. To Ona pozdrowiona została przez anioła podczas Zwiastowania jako „pełna łaski”, pełna tej łaski, która czyni nas przybranymi dziećmi Boga. Zbawiciel zarezerwował tę godność dla swej Matki i otrzymała ją Ona niejako w sposób naturalny, gdyż to Ona dała Ciało Drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej.
Podobnie jest z cnotą wiary. Ponieważ posiadała Ona pełnię łaski, jest czymś naturalnym, że cnota będąca początkiem naszego usprawiedliwienia, czyli wiara, znajduje w Niej najgłębszy wyraz i najpełniejszy przykład. Jest Ona prawdziwie Virgo Fidelis, ponieważ jest Mater Christi.
Wiara ta jest pierwszą cnotą, za jaką jest Ona wychwalana w na kartach Ewangelii: podczas Nawiedzenia Elżbieta woła: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła” (Łk 1,45). Była cnotą, którą Niepokalana musiała nieustannie praktykować przez całe swe życie, cnotą której strzegła, podtrzymywała i broniła.
I rzeczowiście tak było... Częściej niż ktokolwiek inny, Matka Zbawiciela miała styczność z Jego Człowieczeństwem. Widziała kruchość małego ciałka, które złożyła w żłobie. To Ona zmieniała Mu pieluszki. To Ona widziała Jego Człowieczeństwo w najsłabszych momentach, jak tylko matka może widzieć i poznać. A jednak musiała wierzyć, że to dziecko, tak od Niej zależne, jest w istocie Jej Panem i Bogiem.
Towarzyszyła swemu Synowi w ucieczce do Egiptu. Musiała wierzyć, że to dziecko, które musieli ratować przed edyktem Heroda, jest w rzeczywistości Zbawicielem świata. Gdy odnalazła Go w świątyni, jak czytamy w Ewangelii „zachowywała wszystkie te słowa w swoim sercu” (Łk 2,51). Te słowa Zbawiciela, słowa życia wiecznego, znalazły wpierw miejsce w sercu Jego Matki, w Jej sercu, które wierzyło.
Jej wiarę widzimy również podczas pierwszego cudu zdziałanego przez Pana Jezusa, rozpoczynającego niejako Jego publiczne nauczanie. Nawet po napomnieniu, jakiego udzielił Jej Zbawiciel, by udoskonalić Jej wiarę: „jeszcze nie nadeszła godzina moja”, nadal wierzy i mówi do sług: „Czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
W każdym momencie życia, w każdym Jej słowie, widzimy wiarę Najświętszej Maryi Panny jako kamień węgielny całego dzieła Odkupienia. Podobnie jak w przypadku każdego dokonywanego przez siebie cudu Chrystus Pan wymagał aktu wiary, można by powiedzieć, że w przypadku dzieła Odkupienia, żądał go przede wszystkim od swej Matki.
Dlatego Matka Boża, jako wzór dla wszystkich wierzących, jest strażniczką wiary. Na zawsze pozostanie kamieniem probierczym, dzięki któremu będzie można odróżnić prawdziwą wiarę od herezji i błędu – dowodem na to jest cała historia Kościoła. Każda herezja musiała atakować najpierw Ją i to Ona zniszczyła wszystkie herezje.
Dlatego, drodzy przyjaciele, w tę uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, gdy słyszymy polecenie dane przez Zbawiciela Apostołom, myślimy również o misji naszej szkoły: mamy nauczać wszystkie narody. Katolicka szkoła jest zasadniczo przedłużeniem urzędu nauczycielskiego Kościoła, jest narzędziem służącym Kościołowi do nauczania i formacji najmłodszych jego członków, by doprowadzić ich do pełni w Chrystusie (Fil 1,6-7). Aby podołać tej misji, musimy szukać pomocy i opieki Tej, która jest Virgo Fidelis, Tej, której wiara jest wzorem dla wszystkich wierzących.
Dlatego, w świetle tych rozważań, módlmy się do Matki Bożej o tę cnotę, która czyni ją tak straszliwą dla Jej wrogów: o cnotę wiary, która da nam zwycięstwo nie tylko na tym świecie, ale również zwycięstwo ostateczne, wieczne zbawienie, gdy będziemy wraz z Nią radować się szczęściem bez końca, na wieki wieków. Amen.
czwartek, 13 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz