czwartek, 6 maja 2010

Czwartek po 4 Niedzieli Wielkanocy

Drodzy uczniowie, drodzy wierni,

W dniu dzisiejszym, w pierwszy czwartek maja, sprawowana jest Msza wotywna o naszym Panu Jezusie Chrystusie Najwyższym i Wiecznym Kapłanie. Msza ta promulgowana została przez Piusa XI w roku 1935, w szczególnej intencji zwalczania szerzącej się wówczas herezji, wedle której wszyscy wierni są kapłanami Nowego Prawa. Ma ona też szczególne znaczenie dla nas, a to z trzech powodów. Po pierwsze było to jedno z ukochanych nabożeństw arcybiskupa Marcela Lefebvre i w naszych seminariach Msza ta odprawiana jest zawsze w pierwsze czwartki miesiąca. Ma też szczególne znaczenie z tego względu, że rok obecny, na polecenie Benedykta XVI, jest rokiem kapłaństwa i zgodnie z rozporządzeniem Penitencjarii Apostolskiej do uczestnictwa w tej Mszy przywiązane są odpusty zupełne – dlatego też po Mszy odmawiana jest też specjalna modlitwa w intencji papieża. Po trzecie, Msza ta ma szczególną wartość w kontekście mającej odbyć się za kilka tygodni konsekracji naszej szkoły Najświętszej Maryi Pannie. Kapłaństwo Zbawiciela pozostaje w głębokim związku z Bożym Macierzyństwem Maryi, o którym mówić będziemy właśnie dzisiaj.

W ubiegłym tygodniu rozważaliśmy tajemnicę Niepokalanego Poczęcia. Widzieliśmy, że Najświętsza Maryja Panna od samego początku stanowiła element centralny, a zarazem niezbędny, Bożego planu zbawienia rodzaju ludzkiego. W dniu dzisiejszym zastanawiać się będziemy nad tajemnicą stanowiącą centrum i zwieńczenie wszystkich godności Maryi, dającą odpowiedź na pytanie, dlaczego została Ona niepokalanie poczęta. Wszystkie przywileje i godności, jakie otrzymała, otrzymała w przewidywaniu najważniejszej tajemnicy – miała stać się bowiem Matką Boga. Co więcej, Chrystus Pan jest kapłanem dlatego, że jest nie tylko Bogiem, ale i Człowiekiem, a to właśnie z Najświętszej Maryi Panny wziął swą ludzką naturę, mającą zasadnicze znaczenie dla Jego kapłaństwa.

Co to znaczy, że Najświętsza Maryja Panna jest Matką Boga? W pewnym sensie ta prawda naszej wiary stanowi sam fundament chrześcijaństwa. W historii Kościoła widzimy, że wszystkie ataki na naukę Zbawiciela były w jakiś sposób powiązane z atakami na Jego Matkę. Kościół modli się do Niej: O Maryjo, Wszystkie herezje samaś starła, gdyż każda herezja musi w jakiś sposób atakować Najświętszą Dziewicę i to Ona odnosi nieodmiennie nad nimi tryumf. Być może najlepszym tego przykładem jest właśnie tajemnica Jej Bożego Macierzyństwa.

Widzieliśmy, jak w pierwszych wiekach pogańska filozofia dostarczała licznych pretekstów do negowania Bóstwa Chrystusa Pana - zwłaszcza arianizm, który negował, że Zbawiciel posiada tę samą naturę, co Bóg Ojciec. Dla arian Chrystus był w jakiś sposób podobny do Boga, nie posiadał jednak tej samej co On natury. Arianizm nękał Kościół przez wiele lat, nawet po tym, jak został potępiony przez Sobór Nicejski. Obrońcy Bóstwa Chrystusa nierzadko cierpieli męczeństwo i wygnanie. Herezja ta ogarnęła Kościół do tego stopnia, zwłaszcza w wyniku machinacji cesarzy, że pozostało tylko kilku katolickich biskupów, między innymi święty Atanazy i święty Hilary z Poitiers.

W chwili, gdy walka z arianizmem wydawała się zbliżać do końca, pojawiła się podobna herezja - niestorianizm, będąca w pewien sposób rezultatem przesadnej reakcji na arianizm. W nieroztropnej gorliwości broniący Bóstwa Chrystusa Nestoriusz nauczał, że Zbawiciel miał dwie natury, co było prawdą, oraz że te dwie natury są zjednoczne, co również było prawdą, a także iż owa jedność była jednością jak gdyby dwóch odrębnych osób. Była Boska Osoba Słowa – Chrystus, oraz ludzka osoba – Jezus.

Naturalną konsekwencją tej doktryny było, że Najświętsza Maryja Panna jest Matką Jezusa, ponieważ oczywiste jest, że dała Ona życie Zbawicielowi, nie mogła być jednak Matką Boga. Nestoriusz uznawał to pierwsze, odmawiał jednak uznania drugiego, ponieważ wedle niego natura Boska była wieczna, a więc nie mogła mieć matki. Odrzucał więc tradycyjny tytuł Najświętszej Maryi Panny „Theotokos”, co po grecku znaczy „Matka Boga” czy „Boża Rodzicielka”. Rozróżniał on pomiędzy Jezusem a Chrystusem, Maryja była Matką Jezusa, jednak nie Matką Chrystusa.

Konsekwencje tej strasznej herezji były szczególnie destrukcyjne dla tajemnicy Wcielenia i nawet usiłowania Nestoriusza mające na celu obronę Bóstwa Zbawiciela były raczej poszukiwaniem kompromisu. Dla Nestoriusza musiał istnieć czas, gdy Jezus nie był Bogiem, dopiero później miał On zostać w jakiś sposób namaszczony lub ubóstwiony, ze względu na swe zasługi czy cierpienia. W ten sposób próba zwalczania arianizmu przy pomocy nowej doktryny zakończyła się równie katastrofalnym skutkiem. Ten przykład z historii Kościoła jest jasno pokazuje, że powinniśmy zawsze trzymać się mocno Tradycji i że nie wolno zwalczać błędów w oparciu o własne opinie, ale należy zawsze podporządkowywać się definicjom Kościoła.

Tradycja uczy nas, że Zbawiciel jest zarówno Bogiem jak Człowiekiem i że jest On jedną Osobą. Jest Osobą Boską, Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej, która przybrała swą ludzką naturę z Najświętszej Maryi Panny. Najświętsza Dziewica zrodziła jedną tylko Osobę i Osoba ta jest naszym Panem, który jest Bogiem. Matka nie daje życia naturze, ale osobie. Widzimy więc, że Najświętsza Maryja Panna, przez fakt że zrodziła Zbawiciela, dała życie jednej Osobie. Jest Ona kluczem do zrozumienia zarówno tajemnicy Wcielenia jak i Bóstwa naszego Pana Jezusa Chrytsusa.

Można na ten temat mówić jeszcze wiele, jednak ponieważ w dniu jutrzejszym czekają was ważne egzaminy, a ponadto nie mamy wiele czasu, musimy ograniczyć się do kilku praktycznych wniosków o związku tej tajemnicy Matki Bożej z misją naszej szkoły.

Po pierwsze, nasza szkoła musi być zawsze bastionem ortodoksji w otaczającym nas zepsutym świecie. Szkoła przedstawia wartość jedynie wówczas, gdy naucza prawdy, i jeśli nie naucza prawdy o Bogu, wiary katolickiej, traci jakąkolwiek rację istnienia. Dlatego właśnie musimy nieustannie wzywać pomocy Matki Bożej, Pogromczyni Wszystkich Herezji, by uczyniła nas wiernymi i posłusznymi Tradycji, która jest gwarancją prawdy.

Rozważana dziś tajemnica uczy nas jeszcze jednej rzeczy, będącej bezpośrednią konsekwencją dogmatu o Bożym Macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny. Jak widzieliśmy, Najświętsza Dziewica dała życie jednej Osobie, choć Osoba ta posiada dwie natury. Podobnie w porządku łaski, Najświętsza Maryja Panna jest naszą Matką i dzięki łasce tej dostępujemy niejako wszczepienia w naszego Pana Jezusa Chrystusa, będącego zarówno Bogiem jak i Człowiekiem. Dlatego łaska wywołuje u nas dwojaki skutek. Po pierwsze, leczy naszą naturę, przywracając ład tam, gdzie został on zburzony przez grzech. Po drugie zaś, łaska wywyższa naszą naturę, wynosząc ją na poziom nadprzyrodzony, wskutek czego nasze uczynki stają się zasługujące dla życia wiecznego.

Musimy zawsze pamiętać, że nasza szkoła kształci nie jedynie jakąś abstrakcyjną ludzką naturę, ale osoby ludzkie. Jesteśmy istotami ludzkimi, dlatego ta wspaniała nauka i łaska Chrystusa Pana muszą stać się częścią nas, naszą integralną częścią, a nie jedynie czymś akcydentalnym. Nie kształcimy się jedynie po to, by nabrać wiedzy, by rozwinąć intelekt, chcemy wdrażać tę naukę w życie, chcemy osiągnąć życie wieczne, a nie jedynie uczyć się o nim. Dążymy do osiągnięcia prawdziwej mądrości, polegającej nie tylko na znajomości prawdy, ale również umiejśtności wcielania jej w czyn. Musimy wystrzegać się myśli, że dwie natury Zbawiciela mogą być od siebie w jakiś sposób rozdzielone. Przeciwnie, są one zjednoczone w jednej Osobie. Podobnie nasza ludzka natura oraz łaska nie mogą być rozdzielone, muszą jednoczyć się w jednej osobie ludzkiej, żyjącej zgodnie z łaską, którą otrzymała.

Musimy jednoczyć Boską naukę Zbawiciela z naszą ludzką naturą. Nie wolno nam być hipokrytami, którzy w tygodniu żyją jak poganie, a w niedzielę jak katolicy. Schizofrenia dotykająca dziś tak wielu ludzi przypomina bardzo starożytną herezję nestorianizmu, negującego, że Najświętsza Maryja Panna jest matką Boga – jak gdyby Chrystus Pan był istotą jedynie ludzką, w jakiś sposób obdarzoną Bóstwem w akcydentalny sposób. Sama Osoba Zbawiciela jest Boska, co oznacza, że Boski jest również każdy pojedynczy Jego akt. Każdy z Jego aktów był Boski, ponieważ to On go dokonał, co oznacza, że Jego cierpienie miało nieskończoną wartość, ponieważ osoba, która ofiarowała się za nas, była Osobą Boską.

Również my, każdy z nas, jesteśmy osobami i jeśli jesteśmy uświęceni przez łaskę Chrystusa Pana, łaska ta musi inspirować każdy nasz akt, jeśli ma on być zasługujący dla życia wiecznego. Łaska nie zakrywa jedynie tego, co robimy, nie czyni też tego w jakiś sposób niedostrzegalnym dla Boga, musi leczyć, udoskonalać i wywyższać każdy z naszych uczynków. Nie jesteśmy katolikami jedynie dlatego, że raz w tygodniu chodzimy na Mszę. To, co otrzymujemy podczas Mszy, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa, musi przeobrażać nasze codzienne życie, musi przenikać całą naszą osobę. Wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi, a więc nasze doskonalenie i uświęcenie muszą być integralne – nie możemy oddzielać naszych idei od praktyki. Szczególnie stosuje się tu do nas stare powiedzenie: jeśli nie będziecie żyli wedle waszych idei, wasze idee dostosują się do waszego życia.

Z tego właśnie powodu konsekracja naszej szkoły ma tak wielkie znaczenie, dlatego też musimy mieć stale gorące nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, Matki Boga i naszej Matki. Niepokalana, która zniszczyła te starożytne herezje, pokona je również dla nas, jeśli tylko będziemy Ją o to prosili. Sprawi, że łaska Chrystusa Pana odnajdzie swe miejsce w naszych duszach nie w sposób akcydentalny, że przeniknie wszystkie nasze uczynki. To Ona sprawi, że wszystko, co będziemy czynili, czynić będziemy naśladując Jej Jedynego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.