Drodzy wierni,
Zaledwie kilka miesięcy temu, dwa tygodnie po Wielkanocy, Pan Jezus mówił nam o Dobrym Pasterzu, który oddaje swoje życie za owce. Dzisiaj natomiast Zbawiciel przestrzega nas przed fałszywymi prorokami, czyli tymi, którzy przychodzą w imię Boże, a jednak nie czynią Jego woli.
„Attendite a falsis prophetis – Strzeżcie się fałszywych proroków”. Co dziwne, w wersji łacińskiej Pan Jezus nie mówi w zasadzie: „miejcie się na baczności przed fałszywymi prorokami” ale „spodziewajcie się ich”. Chrystus Pan sugeruje w ten sposób, że pojawią się fałszywi prorocy, że ich wystąpienie jest po prostu znakiem czasów. Jest to niebiański realizm, który uwzględnia, że natura ludzka po upadku bardzo odbiega od ideału i że nawet po otrzymaniu od Zbawiciela wszystkich sakramentów, wszystkich środków, jakie daje nam Bóg, znajdą się tacy, którzy usiłować będą zniszczyć życie, jakim nas obdarzył.
Pan Jezus opisuje nam ich dokładnie: przychodzą oni do nas w owczej skórze, ale w istocie są drapieżnymi wilkami. Zauważmy, że Chrystus Pan nie mówi, że „posiadają oni w pewien sposób zarodki Ewangelii”, nie wygłasza żadnego z nonsensów lansowanych przez współczesny ekumenizm. Fałszywy prorok jest drapieżnym wilkiem. Są oni drapieżnymi wilkami, ponieważ niszczą przez swe błędy nadprzyrodzony ład w naszych duszach, a nawet ład naturalny.
Wszystkie istoty ludzkie kierują się w swym postępowaniu pewnym światopoglądem. Dany człowiek nie będzie kradł, czy przynajmniej starał się będzie być uczciwy, ponieważ wierzy w prawo do własności prywatnej, wierzy, że inni ludzie również ma prawo do tego, co posiadają. Nie będzie zabijał, ponieważ uważa, że jest to zło etc. Wszystko, co czynimy, zależy od tego, co uważamy za ważne lub co wedle nas stanowi o naszym szczęściu. Tak więc zmiana wyznawanych przez nas idei prowadzi z konieczności do zmiany naszego zachowania. Fałszywy prorok jest drapieżnym wilkiem przede wszystkim dlatego, że chce zmienić nasz światopogląd, chce, byśmy wyrzekli się tego, co uważamy za prawdę i co prowadzi nas do prawdziwego szczęścia.
Wszystkie upadki ludzkie których dziedzicem jest ciało (Hamlet, II) są niczym w porównaniu z jedną jedyną herezją. Zło, jakie spowodowali Marcin Luter czy Mahomet polega nie tyle na ich osobistym upadku, co na fakcie, że wprowadzili na ten świat błąd. Obrócili prawdę Bożą w kłamstwo. Są drapieżnymi wilkami, niszczącymi w innych zdolność do osiągnięcia wiecznego szczęścia, są drapieżnymi wilkami i jako tacy muszą być traktowani. Herezja jest jak trąd, który zaraża i niszczy zdolność duszy do trzymania się prawdy i czynienia tego, co sprawiedliwe – tak więc należy unikać nie tylko samych twórców herezji, ale i tych, którzy są nią zarażeni, tak jak dla bezpieczeństwa należy zawsze trzymać wilki z dala od domostw.
W ten sposób Zbawiciel jednym zdaniem potępia dzisiejszy fałszywy ekumenizm, poszukujący „dialogu” z wyznawcami błędu. Nie dialoguje się z kimś, kto nie posiada prawdy, powinno się go raczej pouczać, odwodzić od błędu i doprowadzać do prawdy.
Zauważmy, że Pan Jezus mówi, iż są oni „w owczych skórach”. Nie każdy, kto wyznaje błąd, musi być z konieczności nieszczery. Wielu ludzi błądzi jedynie dlatego, że nikt nie ma odwagi czy chęci ich pouczyć – są takimi samymi ludźmi jak wy czy ja, ale nie odpowiedzieli jeszcze na łaskę Boga. Podobnie jak wy czy ja są owcami, mającymi swe zalety i wady, mogą nawet być w kontaktach z innymi ujmujący i mili. Jednak wewnętrznie są chorzy na straszliwą chorobę błędu, błędu , którym zarazić moglibyśmy się i my sami, gdybyśmy nie strzegli zdrowia naszego duchowego organizmu.
Następnie Zbawiciel mówi nam, w jaki sposób mamy ich rozpoznawać: po ich owocach ich poznacie. Tak jak nie jemy z trujących pnączy, tak też nie powinniśmy przyjmować duchowego pokarmu od tych, którzy trwają w błędzie. Pan Jezus podaje nam ważniejszą jeszcze zasadę: nie może dobre drzewo przynosić dobrych owoców, ani złe drzewo owoców dobrych.
Drzewo rodzi owoce czerpiąc nie tylko z tego, co je otacza: powietrza, słońca, wody i gleby, rodzi je również stosownie do swej natury. Można pielęgnować winorośl dowolnie długo, jednak nigdy nie zrodzi ona jabłek. Również herezja ma swój psujący aspekt, przez który nawet dzieła podejmowane w dobrej intencji stają się nieskuteczne i bezowocne. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by zobaczyć mnóstwo podejmowanych w najlepszej wierze przedsięwzięć, będących narzędziami strasznego zła. I przeciwnie – widzimy, że nawet najmniejsza prawda owocuje dobrymi skutkami, kiedy przedstawiana jest wytrwale i cierpliwie.
Fundamentalna zasada, której pragnie nauczyć nas dziś Zbawiciel, brzmi, że prawda jest obiektywna. Rzeczy są dobre lub złe niezależnie od tego, co moglibyśmy o nich pomyśleć. Bóg uczynił wszechświat takim, jakim jest i żadne poglądy człowieka nie są w stanie zmienić praw natury. I tak, jak istnieje prawo grawitacji, istnieje też obiektywne prawo moralne, któremu podlegamy wszyscy bez wyjątku. Nasze szczęście nie zasadza się na próbach „wynalezienia” odpowiedniej dla nas moralności, ale na dostosowywaniu naszego życia do prawa moralnego objawionego przez Boga. Tak jak inżynier musi projektować samolot - o ile chce, by ten latał - w zgodzie z prawami aerodynamiki, podobnie i my - jeśli chcemy osiągnąć wieczną szczęśliwość - musimy dostosować się do Bożych przykazań.
Oczywiście rzeczywistość duchowa jest znacznie trudniejsza do zrozumienia niż świat materialny, który nas otacza, nie zmienia to jednak natury prawdy. Z pewnością wielu ludzi błądzi ze słabości, nie zmienia to jednak natury ich uczynków. Każde drzewo, które nie przynosi dobrych owoców będzie wrzucone w ogień wieczny – mówi Chrystus Pan. Buddysta nie będzie pod koniec swego ziemskiego życia sądzony przez Buddę, ani muzułmanin przez Mahometa. Jest tylko jeden sędzia: nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus, który sądzi żywych i umarłych. Ci, którzy nie są posłuszni prawom prowadzącym do szczęśliwości, cierpieć będą wieczne odrzucenie.
„Ci tylko, którzy czynią wolę Ojca Mojego wejdą do Królestwa Niebieskiego”. Szczęście wieczne osiągamy przez nasze uczynki – dobre intencje nie wystarczą.
Tak więc, drodzy Przyjaciele, módlmy się dziś szczególnie za tych, którzy znajdują się daleko od prawdy. Dzisiejsza Lekcja przypomina nam, że wszyscy, przynajmniej w czasie niemowlęctwa, byliśmy kiedyś daleko od Boga. Św. Paweł mówi chrześcijanom w Rzymie o ich nawróceniu od służby bożkom do służby prawdziwemu Bogu. Powinno to być dla nas powodem do nadziej – również ci, którzy dziś są drapieżnymi wilkami, mogą pewnego dnia nawrócić się i strzec owczarni, jak sam św. Paweł, niegdyś Szaweł i prześladowca Kościoła, drapieżny wilk, stał się przez łaskę Boga potężnym Apostołem, którego praca przynosi dobre owoce po dziś dzień. Oby dzięki wstawiennictwu Matki Najświętszej wszystkie dusze mogły nawrócić się do prawdy, którą jest nasz Pan Jezus Chrystus. Amen.
niedziela, 11 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz